Pracujesz? Nie pracuję. Zostałam w domu.
Teraz będzie słów kilkadziesiąt o tym jak funkcjonuje pracoholik na przymusowym odpoczynku, czyli ogólnopolska kampania społeczna zapobiegania rozwojowi koronawirusa #zostańwdomu u mnie w praktyce?

Po pierwsze- dbam o siebie i swój organizm. Dłużej śpię, zdrowo i regularnie jem, piję litrami ciepłe napoje herbaciane ( herbaty liściaste i te sypane z suszu owocowego są teraz moim stałym towarzyszem), spożywam domowy miód lipowy, akacjowy i spadziowy, nie łykam leków ani żadnych suplementów, ale spędzam każdą wolną minutę na wolnym powietrzu chłonąc promienie słoneczne.
Zmieniłam więc tryb pracy na: odpoczywam w ciągu dnia i korzystam ile mogę z tego, że świeci słońce, pracuję zaś zdalnie w nocy gdy świat obok mnie zasypia i nastaje cisza (słychać tylko chrapanie mojego psa;) )
Pracuję sam na sam z komputerem. BWS wprowadza system wykładów on-line, a ja przygotowuję cały blok wiedzy z zakresu makijażu permanentnego.

Praca w domu może być całkiem przyjemna 💪🏻✍🏻🎧🎤🎶 zwłaszcza jeśli pracując możesz skupić się na tym, co kochasz. Nagrywam poźną nocą wykłady on-line z zakresu mikropigmentacji estetycznej. Mogłabym o tym pisać, ale po co tyle pisać, skoro można mówić, a o makijażu permanentnym potrafię mówić bez końca!
Nuda mi nie grozi nawet podczas oficjalnego nicnierobienia. Love my job! ♥️

Po drugie- nie wychodzę do większych skupisk osób o ile nie ma takiej konieczności, a po każdym wyjściu do miejsc użyteczności publicznej myję dokładnie ręce ( co zresztą robiłam i wcześniej mając w sobie wiele „zachowań zawodowych” w kwestii higieny). Co więcej? Zakładam maseczkę gdy czuję się osłabiona by w razie czego nikogo nie zarazić swoim przeziębieniem (wierzcie mi wzbudziłam parę razy niezłą sensację stojąc w kolejce sklepowej z maseczką, którą zasłaniałam… świeżo pigmentowane usta (!), płacę za zakupy kartą, kupuję w małych marketach wieczorami gdy jest pusto, dezynfekuję swój telefon (pamiętacie o tym?)

Po trzecie- wyciszam głowę, która zawsze do mnie krzyczy, a im więcej wokół nas lęku i obaw, moja głowa staje się głośniejsza. To trudne, ale staram się nie myśleć o tym czego się boję, o tym co przyniesie przyszłość, ile jest nowych zachorowań, jakie straty dotkną moją firmę, a co dopiero naszą gospodarkę. Staram się zatrzymać na tu i teraz. Włączyć guzik z napisem „pauza”. Nie mam wpływu na nic więcej. Czas sam przyniesie te wszystkie odpowiedzi.

P.S. Tęsknie już za Wami wszystkimi… 🙂
Dziękuję Pani Magdzie za użyczenie mi swojego egzemplarza (z prywatną dedykacją) książki autorstwa niezwykłej Agnieszki Agnieszka Maciąg – lepszej pozycji nie mogłam zabrać ze sobą na urlop!